Generał brygady Zdzisław Julian Starostecki, żołnierz Pułku 4 Pancernego Skorpion, jeden z konstruktorów rakiet Patriot

Zdzisław Julian Starostecki

Urodził się on 8 lutego 1919 roku w Łodzi. Uczył się w Korpusie Kadetów w Chełmie, a w 1939 roku walczył w Samodzielnej Grupie Operacyjnej Polesie gen. Franciszka Kleeberga, również w jej ostatniej bitwie pod Kockiem, po kapitulacji zaangażował się w warszawskie struktury podziemia; konspirował w Służbie Zwycięstwu Polski. Uniknąwszy niewoli, postanowił przedrzeć się do polskich sił zbrojnych we Francji, ale na szlaku ze Lwowa ku granicy węgierskiej został ujęty przez NKWD.

Skazany na osiem lat łagru, pracował przy wyrębie lasów nad Peczorą. Tam podjął próbę ucieczki. Zbiega jednak schwytano i doliczono mu do wyroku dodatkowe dwa lata. Starostecki trafił następnie do kopalni złota na Kołymie, gdzie zetknął się z rozstrzelanym później Aleksandrem Swanidze, bratem pierwszej żony Stalina.

Z łagru wyszedł dzięki amnestii, przewidzianej polsko-radzieckim układem z 1941 roku. Szczęśliwie dotarł do ośrodka formowania armii polskiej w Tockoje, a po ewakuacji do Iraku ukończył w 1942 roku szkołę podchorążych.

W walkach 2 Korpusu Polskiego we Włoszech uczestniczył w składzie Pułku 4 Pancernego „Skorpion”. 17 maja 1944 roku, w trakcie drugiego polskiego natarcia na Monte Cassino, pułk ten miał wesprzeć piechotę, atakującą kluczowe w systemie obrony wzgórze, nazwane Widmem.

Według spopularyzowanej przez reportaż Melchiora Wańkowicza wersji wydarzeń, podchorąży Starostecki przekonał swego bezpośredniego dowódcę, porucznika Jana Kochanowskiego, że wbrew opinii ich zwierzchników czołgi są w stanie sforsować w natarciu stromy teren. Podczas ataku zniszczono kilka niemieckich punktów oporu i osiągnięto szczyt Widma, skąd po nastaniu nocy wycofano się na pozycje ubezpieczone. Następnego ranka Monte Cassino było już w rękach Polaków.

W udzielonym w ubiegłym roku „Tygodnikowi Powszechnemu” wywiadzie Starostecki przedstawił to nieco inaczej: „Czołgi wspinały się pod ostrzałem. Kochanowski zwątpił i nakazał odwrót. Powiedziałem mu, że przejmuję dowództwo. Wyrwał mi mikrofon, żebym nie mógł komunikować się z resztą czołgów. Walnąłem go sierpowym. I ucichł. Wzięliśmy wzgórze”.

W kwietniu 1945 roku Starostecki został ciężko ranny pod Bolonią – groziła mu amputacja nogi. Jednak dzięki opiece polskich lekarzy udało się tego uniknąć. Kuracja szpitalna trwała blisko rok.

Został zdemobilizowany w stopniu porucznika, odznaczono go orderem Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych.

Po przybyciu do Wielkiej Brytanii Starostecki podjął studia ekonomiczne, a w 1952 roku wyemigrował wraz z żoną i dwoma synami do Stanów Zjednoczonych, osiedlając się w Harrison na obrzeżach aglomeracji nowojorskiej. Pracował jako tokarz, a następnie kreślarz, studiując jednocześnie w Stevens Institute of Technology w Hoboken w stanie New Jersey.

Po uzyskaniu dyplomu inżyniera mechanika został w 1960 roku przyjęty do pracy w Centrum Badań Obronnych Armii USA w Dover w New Jersey. Zajmował się tam najpierw pociskami artyleryjskimi do przenoszenia ładunków jądrowych, potem przeciwpancernymi pociskami kierowanymi, a na początku lat 80., stanął na czele 40-osobowej grupy, opracowującej radar i głowicę bojową rakiety Patriot.

Pocisk ten użyto bojowo po raz pierwszy podczas wojny nad Zatoką Perską w 1991 roku. Zapytany przez „Tygodnik Powszechny”, czy odczuwał wtedy satysfakcję, Starostecki odparł: „Oczywiście. Rezultatami nie byłem jednak zaskoczony. Tak to po prostu miało działać”.

W wywiadzie, udzielonym w 2007 roku chicagowskiemu „Dziennikowi Związkowemu” podkreślił, iż była to zasługa całego jego zespołu. „W głowicy znajduje się wiele elementów, do których to rozwiązań przyczynili się także inżynierowie z mojej ekipy. Ja mogę się przyznać do autorstwa głowicy w jakichś 75-80 procentach. Moją koncepcją był między innymi żyroskop oraz koder i dekoder”.

Starostecki zdecydowanie popierał ideę udostępnienia Patriotów Polsce, i to bez względu na rosyjskie obiekcje. Zwracał uwagę, że Moskwa nie ma żadnych zastrzeżeń wobec chronienia przez te pociski całego terytorium Niemiec.

W 2009 roku prezydent RP Lech Kaczyński awansował go na stopień generała brygady.

Został członkiem komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego przed przyspieszonymi wyborami prezydenckimi 2010.

4 października 2010 r. Rada Miasta Chełm nadała mu tytuł honorowego obywatela miasta.

Zmarł 31 grudnia 2010 roku w swoim domu na Florydzie.

Ordery i odznaczenia

  • Order Virtuti Militari
  • Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej (2007)
  • Krzyż Oficerski Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej (1996)
  • Krzyż Walecznych

Autor  Stanisław Dmitrewski (PAP),artykuł dostępny na stronie https://dzieje.pl/wiadomosci/j-sellin-dla-naszego-dziennika-nikt-nie-zorganizuje-uroczystosci-na-westerplatte-lepiej.

Władysław Drelicharz – pancerny skorpion spod Monte Cassino

Władysław Drelicharz urodził się 16.IX.1913 r. w Tuchowie. Był synem Józefa – robotnika kolejowego – i Genowefy. Mając zaledwie 5 lat, stracił matkę. Opiekę nad chłopcem sprawowali dziadkowie, Tomasz i Apolonia Schabowie, zamieszkali w Kielanowicach. Ojciec wkrótce ożenił się po raz drugi, z Krystyną Galas.

Władysław doczekał się przyrodniego rodzeństwa, z którym łączyły go więzy uczuciowe, podobnie jak z ojcem i przybraną matką.

Naukę szkolną rozpoczął w 1919 roku w Szkole Powszechnej w Kielanowicach, a następnie kontynuował w Szkole Powszechnej 7-klasowej w Tuchowie. W 1933 r. ukończył II Gimnazjum im. hetmana Jana Tarnowskiego w Tarnowie. Był uczniem przeciętnym. Interesował się historią, dużo czytał, lubił sport, należał do Związku Strzeleckiego. Wymagana w szkole dyscyplina nie pozostawała w zgodzie z jego temperamentem i jego żywiołością. Na kartach dziennika klasowego znaleźć można uwagi: „krzyczy”, „broi”.

Po zdaniu matury postanowił zrealizować swoje młodzieńcze marzenia i wstąpić do szkoły wojskowej. Wybór padł na Szkołę Podchorążych Piechoty w Ostrowie-Komorowie. Po jej ukończeniu w 1936 r. jako podporucznik został skierowany do służby w 51 Pułku Piechoty Strzelców Kresowych w Brzeżanach w województwie tarnopolskim. Pochłaniała go praca szkoleniowa wśród żołnierzy. Nie rezygnował jednak ze sportu i spotkań towarzyskich, w czasie których bawił znajomych dużym poczuciem humoru. W Brzeżanach poznał swoją przyszłą żonę Aleksandrę Weiss de Weissenfeld.

Wracając do służby wojskowej, wspomnę, że w 1938 r. należał do grupy wypadowej „Stryj” jako dowódca oddziału partyzanckiego na Ruś Zakarpacką. Tam został po raz pierwszy ranny. Leczenie i rekonwalescencję przechodził w szpitalu we Lwowie.

Po powrocie do swego pułku 1.IX.1939 r. wyruszył na wojnę jako dowódca 5 kompanii strzeleckiej. Tuż przed wymarszem poślubił wspomnianą wyżej Aleksandrę. W1940 roku przyszła na świat córka, Władysława Grażyna, której – niestety – nigdy nie zobaczył.

51 Pułk Piechoty wchodził w skład 12 Dywizji Piechoty, a ta za kolei należała do Armii Prusy. W rejonie koncentracji 12 DP (Skarżysko – Kamienna) toczyły się trwające do 9.IX krwawe walki, które doprowadziły do rozbicia dywizji. Dowódca zarządził podzielenie oddziałów na kilkunastoosobowe grupki i przedzieranie się za Wisłę.

Ppor. Drelicharz na czele takiej grupy przekroczył Wisłę, gdzie następnie dołączył do zreorganizowanej 12 DP, aby po wycofaniu się do Kowla brać udział w organizowaniu jego obrony. Po wkroczeniu Armii Czerwonej i likwidacji obrony Kowla przedzierał się przez oddziały radzieckie z małą uzbrojoną grupą na południe do granicy.

Niestety – umundurowani i uzbrojeni nie mogli posuwać się dalej, więc przebrali się w ubiory cywilne, broń ukryli w lesie i każdy na własną rękę udał się do rejonu zamieszkania swoich najbliższych. Ppor. Drelicharz wrócił w okolice Brzeżan. 4.XI podjął pierwszą – nieudaną – próbę przekroczenia granicy; okazała się strzeżona ze zwiększoną czujnością. Wrócił więc do Brzeżan, gdzie 5.XI został niespodziewanie zatrzymany przez NKWD. Prowadzony w ciemnościach nocy i ulewnym deszczu podjął udaną próbę ucieczki w zaułki miasta.

7.XII.1939 r. bez przeszkód przekroczył granicę węgierską. Jego zamiarem było dotarcie do oddziałów polskich we Francji. Do Budapesztu przybył przed 13 XII, skąd skierowany został do obozu dla internowanych w Visegrad. Wiosną 1940 r. opuścił Węgry i 21.V zameldował się na stacji zbornej w Bejrucie. Przydzielony został do Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich, w której pełnił różne funkcje do czasu przeszkolenia na carriersach.

11.XII.1940 r. został mianowany porucznikiem. Po kolejnych reorganizacjach SBSK objął dowództwo plutonu carriersów kompanii dowodzenia w pierwszym batalionie piechoty.

W 1941 r. jako żołnierz SBSK brał udział w obronie twierdzy Tobruk. Szczególnie bogate są dzieje patroli tobruckich. Niepokoiły one co noc nieprzyjaciela, zadawały mu straty, brały jeńców, rozminowywały przedpola, Na patrole z reguły chodzili ochotnicy, zwano ich „zagończykami”. Był nim także por. Drelicharz. Jego podkomendny, Mieczysław Białkiewicz, wspomina: „W patrolach nocnych Władek specjalnie się wyróżnia, jak kot przesmykuje się przez gęste pola minowe, przyprowadza jeńców włoskich, zdobywa informacje.”

Władysław Choma w artykule „Po bitwie” w 3 nr. „Parady” nazywa go „sławnym zagończykiem”. W czasie jednego z największych i najpomyślniejszych patroli, 20/21.XI, por. Drelicharz został ranny, a następnie ewakuowany do szpitala wojennego w Aleksandrii. W czasie wypadu żołnierze udowodnili duże przywiązanie do swego dowódcy. Oto słowa W. Chomy: „Dnia 21.X1.1941r. śp. Drelicharz(…) w czasie wypadu na pozycje włoskie w Tobruku został ranny odłamkiem ręcznego granatu. Sprawcę tego byliby żołnierze roznieśli na kawałki, gdyby nie por. Drelicharz, który kazał Włocha zabrać do niewoli. Był to jedyny jeniec, którego wtedy zabrano”.

Rozkazem z dnia 29.XI.1941 r. porucznikowi został nadany Krzyż Walecznych po raz pierwszy.

Po powrocie na front w trakcie jednego z wypadów pod Gazalą w lutym 1942 r. ponownie został ranny.

Z chwilą utworzenia 2 Korpusu Polskiego objął dowództwo 2 szwadronu czołgów Pułku 4 Pancernego. Na pustyni egipskiej powstał symbol pułkowy – „Skorpion”. „W naszym pustynnym obozie – wspomina Mieczysław Białkiewicz – była moc skorpionów… Nieraz obserwowaliśmy ich walki z o wiele większymi pająkami tarantulami, które różnie się kończyły, ale zawsze skorpion wykazywał większą odwagę i wolę walki- szarżował jak czołg. Władek wtedy powiedział do mnie: „Mieciu, namaluj takiego skorpiona na moim czołgu – to będzie nasz znak!” Zrobione! Pomysł ten był entuzjastycznie przyjęty przez cały szwadron i w ciągu dnia wszystkie czołgi miały skorpiona na wieżach”. Z biegiem czasu mianem „Skorpion” określano żołnierzy Pułku 4 Pancernego w całym 2 Korpusie Polskim.

6.IV Pułk przybył do Włoch. 2 szwadron czołgów kpt. Drelicharza brał udział w walkach o Monte Cassino – forsował zaminowaną „Gardziel”, nacierając na Mass Albanetę. 17.V.1944 r. trwały zacięte boje. Melchior Wańkowicz relacjonował: „Koło godziny osiemnastej siły załóg czołgowych są na wyczerpaniu. Dwanaście już godzin walczą. Młody, dźwięczny, wibrujący radością walki głos kpt. Drelicharza brzmi teraz ochryple.

– „Olga 3” strzelać oszczędnie!

Godzina 17.50 – Mamy tylko cztery czołgi…

O godzinie 18.45, po dłuższej przerwie, spowodowanej przegrzaniem się radia, słychać głos Drelicharza. Jakże inny! Głuchy głos – jak ze studni.

– Stoję tam, gdzie stałem. Otrzymałem rozkaz wycofania

się – i nagle, aż niemal dziecinnie z rozpaczą – „Ster”, co mam robić?

„Ster” to kryptonim szefa sztabu. Drelicharz otrzymał rozkaz wycofania się na rzecz idącego z dziesięciu czołgami por. Bortnowskiego. Już raz, pod Gazelą… kiedy

Drelicharz zrobił już całą robotę, został ranny…

Właśnie wtedy Bortnowski również objął jego pluton carriersów…I dokończył… Za niego… Kpt. Drelicharz wierzy, że czołgi jutro wjadą w dolinę Albanety, o którą

dzień cały walczył. I ma ustąpić?

– Drelicharz: – Zrozumcie…, to moja ambicja…

Szef sztabu kpt. Hanus – też tobruczanin – widać rozumie.

Jakieś rozmowy, szmery, szef sztabu brygady porozumiewa się wyżej.

I nagle: – Dobrze, podporządkuj Stefana.

Na to pada schrypłym głosem jedno słowo: – Dziękuje”.

18 maja o świcie rozpoczęło się kolejne natarcie zakończone pełnym sukcesem.

Za postawę w trakcie walk o Monte Cassino, rozkazem naczelnego wodza z dnia 24 lipca 1944 r. kpt. Drelicharz otrzymał Krzyż Srebrny Orderu Wojennego „Virtuti Militari” klasy V.

Po bitwie zastępca dowódcy Pułku 4 Pancernego kpt. Iwanowski zarządził odprawę, nazwaną później „śmiertelną”.

Kpt. Drelicharz tak opisał dalsze wypadki: „Iwanowski w trakcie odprawy podniósł się, aby coś powiedzieć do Szkody. Nagle rąbnęło mnie coś w głowę, równocześnie

zobaczyłem, że Iwanowski się wali, posłyszałem, że coś krzyknął Bortnowski i zobaczyłem wszędzie naokoło krew. Pchor. Szkoda spadł z czołgu z ręką urwaną, pod działem S-P wił się ranny żołnierz. Doktor Dudek, sam ranny w rękę, opatruje. Do Bortnowskiego podbiegł kapelan ks. Studziński”. Kiedy por. Bortnowskiego

kładziono na nosze, patrząc na drogę ku Albanecie powiedział: „Niech Władek opiekuje się chłopcami, niech weźmie…”

W wyniku odniesionej rany kpt. Drelicharz został skierowany do szpitala wojennego w Venafro. Przebywając na leczeniu, dał się poznać jako człowiek z dużym poczuciem humoru. Adam Majewski w swej książce „Wojna, ludzie i medycyna” nazywa go „człowiekiem skromnym (…) i tak towarzyskim i wesołym, że wkrótce zmienił nastrój wśród pacjentów naszego namiotu. Właściwie dyrygował nami. Nawet gdy go po opatrunku bolała bardzo głęboka rana w karku, to krzywiąc się opowiadał o swoich cierpieniach w tak wesoły sposób, że wszyscy ryczeli ze śmiechu. Nawet ranni w brzuch rękami przytrzymywali sobie brzuch i ze wszystkimi śmiali się na głos…”

Po wyleczeniu walczył w kampanii adriatyckiej. Melchior Wańkowicz pisał: „Długi szereg walk w pościgu nieustępliwym i zajadłym przez wszystkie brody rzek od Ortony po Rimini, przez wszystkie przełączki tego 230-kilometrowego szlaku, przez wszystkie błotka i zapadnie, nagłe załomki dróg, górskie przejazdy, między oliwkowe przesmyki i szerokie przewiewy płaszczyzn.

Pierwszy z czołgistów wniósł od Falconary chrzest pancerny do zdobywanej Ankony, przypadł do Adriatyku, szedł, jak walec wyciskający Niemców (…) Tak przypadł do skraju Apeninów, skąd już wgląd na równię Lombarii.”

Za postawę w bitwie a Ankonę został odznaczony po raz drugi Krzyżem Walecznych.

W sierpniu toczył ciężkie walki w międzyrzeczu Cesano – Metauro. Za dowodzenie 2 szwadronem czołgów dnia 19.VIII otrzymał (już pośmiertnie) Krzyż Złoty Orderu Wojennego „Virtuti Militari” klasy IV.

21.XI.1944 r. stoczył swą ostatnią walkę – natarcie na Monte Fortino. „W przeddzień natarcia, 20 listopada – relacjonuje ppłk Z. Dudziński w swych wspomnieniach

opublikowanych w 60. numerze „Czwartaka Pancernego” – poszedłem z Władkiem na rozpoznanie. Doszliśmy do najdalej wysuniętej placówki piechoty, skąd dokładnie było widać owe nieszczęsne Monte Fortino na całej jego długości. Władek tym razem nie okazał zapału, jaki zwykle go cechował przed bitwą. I nic dziwnego,

także i według mojej oceny, teren nie nadawał się wcale do bitwy dla czołgów. Mogły się one posuwać tylko jeden za drugim, jedyną drogą na szczycie grzbietu, widoczne

zewsząd jak tarcza na strzelnicy”.

„W ostatniej rozgrywce o ostatnie zręby bastionów – pisał dla „Tygodnika Polskiego” nr 50 Melchior Wańkowicz -znowu w mokry listopadowy dzień posłyszeliśmy w

Słuchawkach jego głos. Gospodarzył znowu bitwą swoim soczystym językiem, językiem Paska, datującym się spod Grunwaldu, szorstką miłością obejmując krąg powierzonych sobie istnień ludzkich, zamkniętych w stalowych pudłach.

A potem posłyszeliśmy: „P-pance z lewa!” i serca słuchających zamarły w oczekiwaniu. Bo p-panc to straszliwy przeciwnik czołgu, przeciwnik zamaskowany, czekający i górujący nad czołgiem. A cofać się nie było jak…Radiotelegrafiści przypłaszczyli się przy odbiornikach – przez długie jak wieczność 10 minut żadna siła ludzka nie mogła wyrwać z nich meldunku. A potem… już wiedziano. Światło bohaterskiego życia, legenda żołnierska, zatoczyło łuk i zgasło.

Na cmentarzu nad grobem stanął gen. Anders, stanęli dowódcy. Żółte, sięgające po łokieć rękawice pancernych zaplotły się na czarnej trumnie kapitana, na czterech dalszych trumnach jego podkomendnych. Trzy były maleńkie – to spalone resztki. Znieruchomiał szwadron chowający dowódcę i kolegów. Cicho było w płaczliwym,

siąpiącym dniu na tym apenińskim cmentarzu. Brali pudełka – trumienki i kładli w pięć wykopanych dołków. Kiedy małe trumienki układano w jamach, już wznosił się nad nimi wielki żelazny krzyż z części czołgowych.

Gen. Anders rzucał do każdego grobu grudkę ziemi i mówił o Drelicharzu patrzącym na żołnierski wysiłek z nieba. I kiedy wzniósł się krzyż, ległych wieńce, szwadron poderwała komenda do odmarszu, poczęło wznosić się na niebo tak listopadowe jak w Polsce – nowe światło tej legendy, która już nie umrze…”

Pogrzeb odbył się w Dovadole 25 listopada 1944 r. Następnie prochy przeniesiono na cmentarz polski w Bolonii.

Kpt. Drelicharz był wysoko oceniany zarówno przez przełożonych jak i podwładnych. Przytoczę fragment ze wspomnień Mieczysława Białkiewicza: „… był koleżeński, uprzejmy, serdeczny. Miał głęboki szacunek i uwielbienie u podwładnych, dla których był nie tylko bohaterskim wodzem, w którego bezkrytycznie wierzyli, był dla nich również sprawiedliwym i troskliwym ojcem albo może raczej starszym bratem, zawsze o ich dobro dbającym.” Nikt nie potrafi o przełożonym wydać trafniejszej opinii jak jego własny podwładny- to jest ocena jego podwładnych! Przez przełożonych i kolegów był bardzo lubiany i ceniony, mimo że niejednokrotnie nie wahał się „mówić prawdę w oczy”. Jego jowialny, wesoły sposób bycia zawsze wprowadzał przyjemny nastrój w towarzystwie. Nigdy nie było mowy o konfliktach czy nieporozumieniach… Jak większość młodych oficerów, nie był zaangażowany politycznie, był szczerym patriotą i prawym Polakiem i wierzył lub też chciał wierzyć w tych, którzy nam przewodzili. Osiągnięcia w walkach miał wybitne, czego najlepszym dowodem było wyróżnienie go, aż dwukrotnie, najwyższym odznaczeniem bojowym „Virtuti Militari”, srebrnym i złotym, i awansem pośmiertnym na MAJORA. Był klasycznym przykładem „lidera” – przywódcy, który rozkazuje nie słowami, lecz przykładem, który sam prowadzi w pierwszej linii, odważnie i agresywnie, ale równocześnie mądrze i roztropnie – zniszczyć wroga, zdobyć teren, ale samemu nie ponieść strat.

Dowódca Pułku 4 Pancernego, ppłk dypl. Zbigniew Dudziński wspominał: „Poległ na polu walki. Poległ w czołgu, śmiercią żołnierza pancernego. Poległ bez lęku jako „Bohater 2-go Korpusu” – tak wyraził się o Nim gen. Anders, przemawiając nad Jego grobem, na cmentarzu w Dovadole.

Poległ, ale nie zginął – bo nie zginie pamięć o Nim i o jego czynach…”

 

Odznaczenia bojowe mjr. Władysława Drelicharza

Polskie

Kampania wrześniowa 1939 Krzyż Walecznych (nadany po wojnie)

Tobruk 1941 Krzyż Walecznych II

Odznaka za Rany

Monte Cassino 1944 Krzyż „Virtuti Militari” Srebrny

Odznaka za Rany II

Adriatyk – Ancona 1944 Krzyż Walecznych III

Ceęsano – Metauro 1944 Krzyż „Virtuti Militari” Złoty

Krzyż Pamiątkowy Monte Cassino

Brytyjskie

„Military Cross” (Krzyż Wojskowy)

„War 1959 – 45 Star” (Gwiazda za Wojnę)

„Africa Star” (Gwiazda Afryki)

„Italy Star” (Gwiazda Italii)

„Defence Medal” (Medal Obrony)

„War Medal” (Medal za Wojnę)

Włoskie

„Croce di Guerra” (Krzyż Wojenny)

Opracowano na postawie „Tuchowskie wieści” Rok 2 Nr 7-8 (9-10) Lipiec -sierpień 1991 artykułu Barbary Zagórskiej   „Patroni Tuchowskich ulic. Mjr Władysław Drelicharz”.

 

mjr Jerzy Matykiewicz, żołnierz Pułku 4 Pancernego Skorpion

Jerzy Matykiewicz (ur. 24 marca 1919 w Szczyrzycu, zm. 29 marca 2003 w Średniej Wsi w wieku 84 lat.  Major Wojska Polskiego, oficer Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, kawaler Orderu Virtuti Militari, nauczyciel.

Pierwsze moje spotkanie miało miejsce z kpt. Jerzym Matykiewiczem w maju 1993 r., kiedy to przekazano tradycje Pułku 4 Pancernego Skorpion dla 102 Pułku Zmechanizowanego, na czele dużej grupy z Polski zawsze wierny Pułkowi i niestrudzony płk O. Adam Studziński, Jerzy Matykiewicz i Wincenty Bąk ze sztandarem kombatantów 2 Polskiego Korpusu.

Poznałem jego historię, jako żołnierza Pułku 4 Pancernego Skorpion, którą mi opowiedział w czasie naszego pierwszego spotkania. Tak zaczęła się nasza znajomość, która przerodziła się w żołnierską przyjaźń. Ta sympatia, koleżeństwo i przyjaźń między weteranami a młodymi „Skorpionami” trwała do chwili aż Bóg wezwał ich do siebie na wieczną wartę. Ci, którzy częściej zjawiali się w Opolu, zaprzyjaźnili się z wieloma osobami i ich rodzinami. Opolscy Skorpiony zapraszali weteranów do swoich mieszkań. Poznawali ich, więc w środowisku rodzinnym, wśród sprzętów, przemiłych dzieci.

Ten przekaz, w którym nie sposób zrelacjonować wszystko co wydarzyło się w 1993 roku myślę, że pozwoli czytelnikowi zorientować się dokładniej w stosunkach jakie łączyły weteranów z opolską jednostką, z opolskimi „Skorpionami”.

Jurek brał udział we wszystkich uroczystościach organizowanych przez 5 BPanc Skorpion, związanych z kolejnymi rocznicami obchodów bitwy o Monte Cassino. Pamięć o tej krwawej bitwie jest mocno obecna w Opolu, gdzie funkcjonuje Stowarzyszenie Pancerny Skorpion. Gromadzi ono byłych żołnierzy Pułku 4 Pancernego Skorpion, który brał udział w bitwie pod Monte Cassino oraz żołnierzy 5 Brygady Pancernej Skorpion, która odziedziczyła jego tradycje.

Jurek Matykiewicz po wybuchu II wojny światowej ochotniczo wstąpił do Wojska Polskiego i został przydzielony do szwadronu kawalerii Raciborowicach. Brał udział w walkach z Niemcami w okolicach Rejowca, Biłgoraja, Frampola i Turbii, zaś pod Żółkwią jego oddział został rozwiązany, a żołnierze internowani do ZSRR. W 1940 Jerzy Matykiewicz został deportowany do Kazachstanu, gdzie pracował w kołchozie.

Na mocy układu Sikorski-Majski odzyskał wolność w 1941, po czym wstąpił w Tockoje do formującego się 2 Korpusu Polskiego, gdzie trafił do szeregów 18 pułku piechoty. Następnie został przydzielony do szkoły broni pancernej. W 1942 wraz z wojskami został ewakuowany do Iranu. W 1942 został przydzielony do Pułku 4 Pancernego „Skorpion”. Od 1944 w jego szeregach brał udział w kampanii włoskiej. Uczestniczył m.in. w bitwie o Monte Cassino. Za swoje czyny bojowe otrzymał odznaczenia. Srebrny Krzyż Wojennego Orderu Virtuti Militari V klasy (za męstwo w bitwie pod Monte Cassino, nadany decyzją Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych), Krzyż Walecznych (czterokrotnie), Złoty Krzyż Zasługi, Złoty Krzyż Zasługi z Mieczami, Krzyż Pamiątkowy Monte Cassino.

Po zakończeniu wojny w 1948 wrócił do Polski. Uzyskał tytuł doktora. W latach 70. był wicedyrektorem departamentu rolnictwa w Ministerstwie Sprawiedliwości. Od 1 sierpnia 1988 do 31 sierpnia 1994 był nauczycielem języka angielskiego w Liceum Ogólnokształcącym w Lesku.  Inicjator nadania szkole imię Władysława Andersa i jego marzenie się spełniło. Uroczystość nadania imienia gen. Władysława Andersa Liceum Ogólnokształcącemu w Lesku, odbyła się w dniu 14 października 1993 r.

Z okazji 51 rocznicy Bitwy pod Monte Cassino (maj 1995 r.) Żołnierze 5 BPanc Skorpion uczestniczyli w podróży historycznej szlakiem Pułku 4 Pancernego Skorpion we Włoszech. Szczególne miejsce, dla nas żołnierzy Wojska Polskiego, gdzie spoczywają bohaterscy żołnierze 2 Korpusu – na cmentarzu Monte Cassino, kpt. J. Matykiewicz był naszym przewodnikiem, który oprowadzał nas po miejscach, gdzie toczyły się krwawe walki, było niezwykłym przeżyciem znalezienie się ,,w gardzieli”, na Albanecie i w okolicach ,,Widma” gdzie walczyli polscy żołnierze.

***

Bitwa o Monte Cassino uznawana jest przez historyków za jedną z najcięższych bitew lądowych II wojny światowej. Po trzech nieudanych natarciach, w okresie od stycznia do kwietnia 1944 roku, w których uczestniczyły oddziały amerykańskie, angielskie, francuskie, hinduskie i nowozelandzkie, przygotowano kolejną operację, z udziałem polskich żołnierzy. Decydujący atak na Monte Cassino, z udziałem żołnierzy 2 Korpusu Polskiego, dowodzonego przez generała Władysława Andersa rozpoczął się 11 maja 1944 r. O godzinie 23.00 rozpoczęło się pierwsze natarcie, które załamało się już po pierwszej dobie walki i zakończyło wycofaniem na pozycje wyjściowe. Drugie natarcie nastąpiło 17 maja, do którego zmobilizowano wszystkich zdolnych do walki żołnierzy. 18 maja rano alianci zdobyli wzgórze, a po kolejnych walkach do 25 maja, droga na Rzym została otwarta. W czasie walk o Monte Cassino zginęło 923 polskich żołnierzy, 2931 zostało rannych, a 345 uznano za zaginionych. Na miejscowym cmentarzu wojennym widnieje napis „Przechodniu powiedz Polsce, żeśmy polegli wierni w jej służbie”.

Tekst ppłk rez. dr n. hum. Jan Zadworny

Życzenia z okazji Święta Wojska Polskiego.

15 sierpnia Święta Wojska Polskiego to najważniejsze wśród żołnierskich świąt, to dzień należący do wszystkich Polaków. Jest kontynuacją Święta Żołnierza obchodzonego oficjalnie od 1923 r. Data ta, skłania do refleksji nas wszystkich Polaków nad historią i tradycją. To w rozkazie Ministra Spraw Wojskowych napisano: „W rocznicę wiekopomnego rozgromienia nawały bolszewickiej pod Warszawą święci się pamięć poległych w walkach z wiekowym wrogiem o całość i niepodległość Polski”. Do kalendarza wojskowego pamiętna data rozpoczęcia forsowania Wieprza pod Kockiem przez oddziały 21 Dywizji Górskiej powróciła na mocy ustawy z 1992 r.
Przypomina nam o takich wartościach, jak honor, odwaga i poświęcenie, wskazuje na znaczenie pokoju i odpowiedzialności za losy obywateli i państwa.
Z okazji Święta Wojska Polskiego życzymy żołnierzom wszelkiej pomyślności, hartu ducha, zadowolenia i satysfakcji z realizowanych zadań oraz zdrowia i szczęścia Wam Skorpiony i Waszym Rodzinom. Składamy podziękowania za odwagę i bohaterstwo w służbie Ojczyzny i jej obywateli.
Wszystkim Państwu – dzisiejszym i byłym żołnierzom Sił Zbrojnych RP, kombatantom, weteranom, żołnierzom rezerwy i w stanie spoczynku, pracownikom i sympatykom wojska – życzymy satysfakcji z dotychczasowych osiągnięć i wszystkiego dobrego na przyszłość.
Z wyrazami szacunku

Zarząd

Stowarzyszenia Pancerny Skorpion

15 sierpień 2020 r.

Mieczysław Białkiewicz, kawaler orderu Virtuti Militari, oficer Pułku 4 Pancernego „Skorpion”

Mieczysław Białkiewicz urodził się 20 grudnia 1920 r. w Zagnańsku, w rodzinie inteligenckiej. Po maturze, w 1938 r. wstąpił do 2 Batalionu Pancernego w Żurawicy, kontynuatora tradycji 1 Pułku Czołgów, przybyłego do Polski wraz z Armią Hallera. 26 sierpnia 1939 r. przydzielono go do Baonu Czołgów 7 TP, pozostającego w dyspozycji Naczelnego Wodza. Dwa dni później jako prymus szkoły podoficerskiej został awansowany na kaprala, a 29 sierpnia 1939 r. złożył przysięgę.

Szlak bojowy rozpoczął już 1 września 1939 r. jako żołnierz wojsk pancernych w Batalionie Czołgów 7TP walcząc z Niemcami, a po 17 września również z Armią Czerwoną. 3 września wykazał się męstwem niszcząc pod Szczerowcem trzy niemieckie czołgi. Po przekroczeniu granicy węgierskiej, 20 września 1939 r., jednostka Mieczysława Białkiewicza została rozbrojona, a żołnierze i oficerowie internowani. Białkiewicz przebywał w różnych obozach do 4 maja 1940 r., kiedy to kolejna jego ucieczka zakończyła się sukcesem. Jego dalsze losy, podobnie jak wielu innych polskich żołnierzy wiodły poprzez Węgry, Jugosławię na Środkowy i Bliski Wschód, gdzie w Syrii Białkiewicz wstąpił do Legii Cudzoziemskiej, a następnie został żołnierzem Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich, wsławionej m.in. walkami o Tobruk.

Po ucieczce dostał się do tworzącej się Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich gen. bryg. Stanisława Kopańskiego, z którą przeszedł szlak bojowy od Egiptu przez Libię do Palestyny. Po połączeniu się w Palestynie Brygady Strzelców Karpackich z Armią gen. dyw. Władysława Andersa, Mieczysław Białkiewicz znalazł się w 5 Baonie Strzelców Karpackich, gdzie przeszedł kurs obsługi czołgów, co zaowocowało kolejnymi awansami, aż do stopnia podporucznika i przydziałem na dowódcę plutonu czołgów w 4 Pułku Pancernym do 2 szwadronu. Dowódcą 2 szwadronu jest kpt. Władysław Drelicharz. Zapału polskich pancerniaków nie burzyły żadne, nawet największe trudności. Jak wspominają żołnierze wchodzący w skład formacji. Ze względu na ciągłe braki sprzętowe, szkolenie wciąż się przedłużało, a żołnierze spędzali czas wśród pustynnych piasków w Iraku i Egipcie. To właśnie wówczas 4 pułk pancerny za swój znak obrał wizerunek skorpiona, żyjącego na pustyni.

Pułkowa legenda głosi że to właśnie żołnierze obserwujący w wolnym czasie ubogą faunę i florę pustyni zwrócili uwagę na walki skorpionów z innymi zwierzętami. Te pojedynki skojarzyły się wielu z czymś, czego doświadczali na co dzień podczas nieustannych treningów bojowych ze swoimi maszynami. Jak to wspominał Mieczysław Białkiewicz: W naszym pustynnym obozie była moc skorpionów. Nie raz obserwowaliśmy ich walki z o wiele większymi pająkami tarantulami, które różnie się kończyły, ale zawsze skorpion wykazywał większa odwagę i wolę walki – szarżował jak czołg. Władek (Drelicharz) wtedy powiedział do mnie – Mieciu, namaluj takiego skorpiona na moim czołgu, to będzie nasz znak! Zrobione! Pomysł ten był entuzjastycznie przyjęty przez cały szwadron i w ciągu dnia wszystkie czołgi miały skorpiona na wieżach. Z biegiem czasu znak przyjął się dla całego Pułku 4. Pancernego.

4 Pułk Pancerny „Skorpion”, a w jego szeregach i Mieczysław Białkiewicz odbył całą kampanię w Italii. Uczestniczył m.in. w walkach o Monte Cassino. Za postawę podczas walk, a szczególnie za uratowanie mimo odniesionych ran załogi rozbitego czołgu i wzięcie do niewoli 26 niemieckich grenadierów odznaczony został Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari.

W 1946 r. 4 Pułk Pancerny „Skorpion” został przeniesiony z Włoch do Wielkiej Brytanii. Po zakończeniu walk Mieczysław Białkiewicz znalazł się w Polskim Korpusie Przysposobienia i Rozmieszczenia. Służbę w wojsku zakończył 18 lutego 1947 r. w stopniu kapitana. W Anglii doczekał demobilizacji.

W 1950 r. Mieczysław Białkiewicz ukończył londyńska Szkołę Sztuk Pięknych założył w Londynie firmę „Sphinx Jewels”. Prowadził ją przez 40 lat, cały czas rozwijając swoje pasje – lotnictwo sportowe, narciarstwo, szybownictwo, sporty motorowe, a także takie zainteresowania jak rysunek, malarstwo i rzeźba. Założył Polski Klub Motorowy w Anglii. Przez kilka lat był prezesem Polskiego Klubu Szybowcowego, czterokrotnie wywalczył tytuł mistrza Anglii w lotnictwie sportowym. Brał czynny udział w pracach środowiska żołnierzy broni pancernej.

W 1984 r. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźstwie, Edward Raczyński, powołał Mieczysława Białkiewicza na członka Kapituły Orderu Odrodzenia Polski. Z dniem 1 listopada 1990 r., decyzją Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego, stał się członkiem Kapituły Orderu Wojennego Virtuti Militari. 11 listopada 1990 r. został awansowany na stopień majora broni pancernej, a władze III Rzeczypospolitej Polskiej nadały mu w latach dziewięćdziesiątych stopień podpułkownika.

M. Białkiewicz jak długo letni prezes Koła Pułku 4 Pancernego „Skorpion” przyczynił się do przekazania tradycji Pułku 4 Pancerny Skorpin dla 102 pz, który w 1994 r. przeformowano w 5 Brygadę Pancerną. Brygada dziedziczyła i kontynuowała tradycje owianego sławą wojenną 4 Pułku Pancernego „SKORPION”. W dowód uznania za zasługi wojenne Naczelny Wódz gen. broni W. Anders odznaczył Pułk „Skorpion” Srebrnym Krzyżem Virtuti Militari. 15 października 1967 r. została uroczyście przekazana pułkowi replika sztandaru 4 batalionu czołgów z Brześcia nad Bugiem, którego tradycje pułk przejął i dziedziczył. W 25-tą rocznicę powstania pułku gen. Anders udekorował sztandar wstęgami Krzyża Virtuti Militari.

W dniu 16.05.1993 r. odbyło się przekazanie tradycji Pułku 4 Pancernego „Skorpion” 102 Pułkowi Zmechanizowanemu. Przekazując proporzec M. Białkiewicza powiedział m.in.:

Przekazujemy w dziedzictwo 102 Pułkowi Zmechanizowanemu „Skorpion” spłowiały  od słońca i poszarpany wiatrem nasz oryginalny proporzec z czołgu dowódcy Pułku 4 Pancernego „Skorpion”. Niechaj ten bojowy proporzec, który wiódł nas z ziemi włoskiej do Polski, będzie dla Was Żołnierze nie tylko widocznym znakiem przynależności do „Pancernych Skorpionów”, ale i bodźcem do dalszej wydajnej służby ku chwale Najjaśniejszej Rzeczpospolitej”.

Tradycja jest kontynuowana do dzisiaj przez Stowarzyszenie Pancerny Skorpion.

Mieczysław Białkiewicz – żołnierz, sportowiec, złotnik, kolekcjoner i jedyny, jak dotąd Polak posiadający honorowe obywatelstwo City of London zmarł 14 maja 2004 r. w londyńskim szpitalu. Prochy zmarłego, zgodnie z Jego ostatnią wolą, zostały przewiezione do Polski i złożone do grobu rodzinnego na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

18 maja Stowarzyszenie Pancerny Skorpion uczciło 76. rocznicę zwycięskiej bitwy o Monte Cassino

18 maja Stowarzyszenie Pancerny Skorpion uczciło 76. rocznicę zwycięskiej bitwy o Monte Cassino. Na grobie pierwszego dowódcy Pułku 4 Pancernego Skorpion śp. płk Stanisława Glińskiego, który walczył pod Monte Cassino, prezes Stowarzyszenia ppłk Zbigniew Koziarz wraz z całym zarządem oraz przedstawiciele stowarzyszenia złożyli wieniec i zapalili znicze.
Opole o bohaterskim zwycięstwie żołnierzy gen. Andersa pod Monte Cassino w 1944 roku pamięta szczególnie mocno. To w naszym mieście 1993 r. 102 Pułk Zmechanizowany (w 1994 r. przemianowany na 5 Brygadę Pancerną Skorpion) przyjął tradycje legendarnego Pułku 4 Pancernego Skorpion. To właśnie tutaj w Opolu zaczęto kultywować pamięć i krzewić pamięć o bitwie. Tutaj w 1994 r. sprowadzono prochy płk Stanisława Glińskiego, które złożono w Alei Zasłużonych na cmentarzu komunalnym w Opolu. Jego mogiła jest jednym z najważniejszych miejsc pamięci o tej bitwie o Monte Cassino.
Jego mogiła przypomina nam sentencję umieszczoną na murze cmentarza na Monte Cassino: „Przechodniu powiedz Polsce, żeśmy polegli wierni w jej służbie.
Wśród uczestników byli przedstawiciele Szwadronu Wojskowych Pojazdów Historycznych, którzy dbają o upamiętnienie bohaterów bitwy. W tym roku z powodu pandemii koronawirusa nie mogli być na Monte Cassino 18 maja. Szwadron tworzą posiadacze wojskowych pojazdów historycznych z okresu 2 wojny światowej, które używane były przez jednostki 2 Korpusu Polskiego są umundurowani w dużej części oryginalne mundury z tego okresu.
Każdego roku w maju Stowarzyszenie składa hołd żołnierzom walczącym pod Monte Cassino. Są dla nas wzorem honoru żołnierskiego i patriotyzmu. Stowarzyszenie Pancerny Skorpion z dumą pielęgnuje ich dziedzictwo.

Tegoroczne uroczystości organizowane przez Stowarzyszenie Pancerny Skorpion, z uwagi na sytuację związaną z epidemią koronawirusa, były skromne i kameralne. Prezesowi Z. Koziarzowi przy składaniu kwiatów towarzyszyli Jan Zadworny, Bogdan Herka, Janusz Górka, Zygmunt Owczarz, Mariusz Rosiak. Wartę wystawił Szwadron Historycznych Pojazdów Wojskowych Ksawery Jasiak.

„Cześć i chwała Bohaterom”

 

                

              

Tekst ppłk rez. dr n. hum Jan ZADWORNY
Zdjęcia ppłk rez. dr n. hum Jan ZADWORNY

Bitwa o Monte Cassino na kolorowych fotografiach

Uczestnik bitwy o Monte Cassino płk br. panc. Edward Głowacki  ostatni żołnierz legendarnego Pułku 4 Pancernego Skorpion, który wałczył o Monte Cassino złożył hołd swoim towarzyszom broni, którzy polegli zdobywając wzgórze 76 lata temu. Powiedział, polscy żołnierze oddali wtedy Bogu – ducha, bratniej ziemi włoskiej – ciało, a serca – Polsce.

Płk. Edward Głowacki to osoba o bogatych doświadczeniach wojennych. Urodzony 12 lipca 1923 roku, w swoją pełnoletność wszedł podczas regularnych działań wojennych, co wyznaczyło bez wyboru ścieżkę życiową. Niezwykłej wagi doświadczenia płk Edward Głowacki nabył podczas szlaku bojowego IV Pancernego Pułku „Skorpion” wchodzącego w skład II Korpusu gen. Władysława Andersa. Należy zaznaczyć, że znakomity zmysł analityczny i talent w budowaniu działań strategicznych pozwoliły mu dowodzić plutonem czołgów w walkach o Monte Casino i Bolonię. Nabyte doświadczenie w biznesie, kontakty w Wielkiej Brytanii pozwoliły mu po przemianach ustrojowych prowadzić skuteczne doradztwo w zakresie tworzenia i funkcjonowania przedsiębiorstw, organizacji gospodarki wolnorynkowej, a także wspierać tworzące się samorządy na obszarze Opolszczyzny i Dolnego Śląska.

W imieniu nielicznych żyjących i wielu pełniących wieczną wartę w niebiosach uczestników zwycięskiej bitwy o Monte Cassino, pragnę przede wszystkim złożyć hołd pamięci spoczywających na cmentarzach Monte Cassino w Bolonii, Loreto naszych towarzyszy broni, którzy na szlaku do zwycięstwa tych skrwawionych przez żołnierzy wielu narodów wapiennych wzgórzach, oddali Bogu – ducha, bratniej ziemi włoskiej – ciało, a serca – Polsce.

Dla nas żyjących w wolnej i demokratycznej Polsce przekazał niezwykłe przesłanie, które powinien zapamiętać każdy, a mianowicie: „Nie zapominajcie o historii, Polska potrzebuje zmian”. Każdy młody człowiek powinien o tym pamiętać. Dla nas wszystkich bitwa o Monte Cassino to nie tylko nie zwykła lekcja historii, ale również momentem do zastanowienia się nad swoim patriotyzmem i miłością do Ojczyzny. Myślę że istotne będą także słowa wypowiedziane przez Pana pułkownika Głowackiego „Nie umierajmy dla Ojczyzny! Nauczmy się żyć dla Ojczyzny!”

 

Ppłk Stanisław Gliński (w okularach), dowódca 4 Pułku Pancernego „Skorpion” wizytuje zgrupowanie czołgów w „Gardzieli”/ Źródło: Koloryzacja zdjęcia Barwy przeszłości ? koloryzacje archiwalnych fotografii/NAC, sygn. 24-431-12

 

 

Czołg M4 Sherman ppor. Szabłowskiego z 4 Pułku Pancernego „Skorpion” na wzgórzu „Żbik”/ Źródło: Koloryzacja Mikołaj Kaczmarek – Kolor Historii/ NAC, sygn. 24-431-9
Żołnierze 2 Korpusu Polskiego na pobojowisku na Monte Cassino/Mikołaj Kaczmarek ? Kolor Historii; NAC, sygn. 24-431-9
Transport wody na plecach „noszowego” do oddziałów walczących na pierwszej linii. 13.05.1944/ Źródło: Koloryzacja zdjęcia Barwy przeszłości ? koloryzacje archiwalnych fotografii/ NAC, sygn. 24-440-3
Polscy żołnierze dostarczają amunicję na pozycje w czasie bitwy pod Monte Cassino/ Źródło: Koloryzacja zdjęcia Mirek Szponar/? IWM (MH 1978)
Polscy żołnierze w ruinach opactwa na szczycie Monte Cassino/ Źródło: Koloryzacja zdjęcia Barwy przeszłości ? koloryzacje archiwalnych fotografii

 

Sanitariusze przenoszą rannych na samochody Willys MB gdzieś na odcinku 5. Kresowej Dywizji Piechoty, bitwa o Monte Cassino, maj 1944 roku/ Źródło: Koloryzacja zdjęcia Barwy przeszłości ? koloryzacje archiwalnych fotografii

 

Plutonowy Emil Czech, gra hejnał mariacki w samo południe na gruzach klasztoru na Monte Cassino, ogłaszając zwycięstwo w tej bitwie polskich żołnierzy, 18 maja 1944 roku/ Źródło: Koloryzacja zdjęcia Barwy przeszłości – koloryzacje archiwalnych fotografii

 

Generał Harold Alexander dekoruje dowódcę 2. Korpusu Polskiego gen. Andersa brytyjskim Orderem Łaźni po zwycięskiej bitwie pod Monte Cassino/Źródło: Koloryzacja zdjęcia Barwy przeszłości ? koloryzacje archiwalnych fotografii

Materiał pochodzi ze strony http://www.nowastrategia.org.pl/polacy-w-bitwie-pod-monte-cassino-na-kolorowych-fotografiach-galeria/, artykuł „Polacy w bitwie pod Monte Cassino na kolorowych fotografiach [GALERIA]” 15.05.2020 r.

Czerwone maki na Monte Cassino sł. Feliks Konarski, muz. Alfred Schutz

Czy widzisz te gruzy na szczycie?

Tam wróg twój się kryje jak szczur!

Musicie, musicie, musicie!

Za kark wziąć i strącić go z chmur!

I poszli szaleni, zażarci,

I poszli zabijać i mścić,

I poszli jak zawsze uparci,

Jak zawsze o honor się bić.

Ref.

Czerwone maki na Monte Cassino

Zamiast rosy piły polską krew…

Po tych makach szedł żołnierz i ginął,

Lecz od śmierci silniejszy był gniew!

Przejdą lata i wieki przeminą,

Pozostaną ślady dawnych dni!

I tylko maki na Monte Cassino

Czerwieńsze będą, bo z polskiej

wzrosną krwi.

Runęli przez ogień, straceńcy!

Niejeden z nich dostał i padł…

Jak ci z Somosierry szaleńcy,

Jak ci spod Rokitny, sprzed lat.

Runęli impetem szalonym

I doszli. I udał się szturm.

I sztandar swój biało-czerwony

Zatknęli na gruzach wśród chmur.

Czy widzisz ten rząd białych krzyży?

To Polak z honorem brał ślub.

Idź naprzód – im dalej, im wyżej,

Tym więcej ich znajdziesz u stop.

Ta ziemia do Polski należy,

Choć Polska daleko jest stąd,

Bo wolność krzyżami się mierzy –

Historia ten jeden ma błąd

 

Heroiczne zwycięstwo polskich żołnierzy o Monte Cassino

Zacięta walka Polaków i postępy sprzymierzeńców na innych odcinkach natarcia doprowadziły w efekcie do opanowania 18 maja kluczowych pozycji obronnych, w tym wzgórza klasztornego. Jako pierwszy do ruin klasztornych dotarł patrol 12. Pułku Ułanów Podolskich, który na znak zwycięstwa zatknął tam swój proporzec.

18 maja 1944 roku w południe plut. Emil Czech odegrał hejnał mariacki w ruinach klasztoru (fot. Wiki)

W 1943 r. sytuacja strategiczna w basenie Morza Śródziemnego była korzystna dla aliantów, którzy w Afryce Północnej odnieśli spore sukcesy nad wojskami włoskimi i niemieckimi.

Od 9 lipca do 17 sierpnia 1943 r. w wyniku operacji desantowej pod kryptonimem „Husky” wojska sprzymierzonych wylądowały na Sycylii. W trakcie tej operacji tj. w dniu 25 lipca we Włoszech upadł reżim Benito Mussoliniego. Na czele rządu stanął marsz. Pietro Badoglio, który podjął tajne rozmowy z aliantami zakończone 3 września traktatem rozejmowym. 13 września Włochy wypowiedziały Niemcom wojnę. Ci jednak nie dali się zaskoczyć i w odwecie za wiarołomność włoskiego sojusznika przystąpili do okupacji jego terytorium.

Opanowanie przez aliantów całej Sycylii stało się bodźcem do desantu na południową część Półwyspu Apenińskiego. Ofensywa sprzymierzonych zatrzymała się na potężnym bastionie górskim, broniącym dostępu do Rzymu, zwanym linią Gustawa. Kluczową pozycją tych umocnień był masyw Monte Cassino.

Do działań na froncie włoskim zaangażowana została 15. Grupa Armii, dowodzona przez gen. Harolda Aleksandra. W jej skład wchodziły:

  • 5. armia amerykańska (d-ca gen. Mark Clark);
  • 8. armia brytyjska (d-ca gen. Oliver Leese).

Łącznie stanowiło to 25 dywizji i wiele brygad, skupiających ok. 1,5 mln. ludzi. Wsparcia udzielały Śródziemnomorskie Siły Powietrzne – 4000 samolotów, pod dowództwem gen. Ira Eakena oraz Marynarka Wojenna pod dowództwem adm. sir Johna Cunninghana.

Przeciwnikiem sprzymierzonych była niemiecka Grupa Armii „C”, licząca ok. 450 tys. dobrze uzbrojonych i wyszkolonych z dużym doświadczeniem bojowym żołnierzy (23 dywizje). Dowódcą sił niemieckich był marsz. Albert Kesselring.

Mając zdecydowaną przewagę liczebną wojska alianckie na przełomie od stycznia do marca 1944 r., trzykrotnie podjęły próby natarcia na linię Gustawa. Niestety wszystkie zakończyły się porażką. Twierdza Monte Cassino, broniona przez niemiecką 1. Dywizję Spadochronową wzmocniona dwoma batalionami (2. górski i 4. wysokogórski), nasycona była dużą ilością dział, moździerzy oraz różnorodną bronią i sprzętem. Posiadała silne górskie fortyfikacje m.in. wykute w skałach bunkry ze stalowymi wieżami pancernymi.

Wobec wspomnianych niepowodzeń dowództwo alianckie przygotowało czwartą ofensywę otwarcia drogi na Rzym nadając jej kryptonim „Diadem”. Na kierunku Monte Cassino miała nacierać 8. armia brytyjska, w skład której wchodził 2. KP. Zadanie zdobycia wzgórza i klasztoru dowódca 8. armii gen. Oliver Leese zaproponował gen. W. Andersowi.

  1. KP jako zwarty związek operacyjny powstał 21 lipca 1943 r. po wydzieleniu z Armii Polskiej na Wschodzie następujących jednostek:
  • 3. Dywizji Strzelców Karpackich (d-ca gen. Bronisław Duch),
  • 5. Kresowej Dywizji Piechoty (d-ca gen. Nikodem Sulik),
  • 2. Brygady Pancernej (d-ca gen. Bronisław Rakowski),
  • 2. Grupy Artylerii (d-ca płk Ludwik Ząbkowski),
  • Oddziałów wojsk i służb oraz wysuniętej bazy 2. KP (d-ca gen. Marian Przewłocki).

W skład każdej dywizji wchodziły: dwie brygady piechoty, rozpoznawczy pułk ułanów, trzy pułki artylerii lekkiej, pułk artylerii przeciwpancernej, pułk artylerii przeciwlotniczej, batalion ciężkich karabinów maszynowych, batalion saperów, batalion łączności i inne pododdziały. 2. Brygada Pancerna składała się z trzech pułków czołgów, kompanii łączności, jednostek zabezpieczenia. Całością wymienionych sił dowodził gen. Władysław Anders. Jego zastępcą był gen. Zygmunt Szyszko-Bohusz.

Z północnego Iranu przez Irak i Palestynę 2. KP został przesunięty do Egiptu, gdzie poprzez intensywne szkolenie Polacy przygotowywali się do walki z wrogiem. 7 grudnia 1943 r. zapadła ostateczna decyzja o przegrupowaniu korpusu na front włoski. Od 15 grudnia 1943 do 15 kwietnia 1944 r. trwało przemieszczanie 2. KP na Półwysep Apeniński. Łącznie 2. KP liczył ok. 47 000 żołnierzy, 11 800 pojazdów mechanicznych oraz 580 dział i moździerzy. Był zmotoryzowany lecz nie przystosowany do walki w terenie górskim.

11 maja 1944 r. o godzinie 23.00 w rejonie działań 8. armii brytyjskiej i 5. armii amerykańskiej, 1000 alianckich dział rozpoczęło artyleryjskie przygotowanie natarcia.

O godzinie 1.00 12 maja do natarcia ruszyły dwie polskie dywizje piechoty. Nieprzyjaciel otworzył silny ogień zaporowy, który spowodował duże straty wśród nacierających. Pierwsza próba opanowania wyznaczonych celów, za cenę dużych strat sięgających ok. 1000 żołnierzy (poległych, rannych i zaginionych) zakończyła się niepowodzeniem. Z pierwszego natarcia wyciągnięto wnioski. W dniach od 13 do 16 maja trwały intensywne przygotowania do kolejnego natarcia. Wieczorem 16 maja polskie oddziały podjęły drugą próbę zdobycia klasztoru na Monte Cassino.

Po załamaniu się pierwszego polskiego ataku na Monte Cassino trzeba było sięgnąć do drastycznych zabiegów, aby utrzymać sprawność bojową brygad piechoty. Saperów przekształcono w kompanie strzelców oraz sformowano trzy półbataliony (niespełna 700 żołnierzy) z kanonierów pułków artylerii ppanc. Po przeanalizowaniu przebiegu pierwszego natarcia dowództwo i sztab korpusu zdecydowali, że kolejne uderzenie należy przeprowadzić w dzień, przy bezpośrednim wsparciu artylerii. Artyleria otrzymała zadanie zniszczenia wykrytych celów, głównie stanowisk ogniowych artylerii i moździerzy. Dywizjom wyznaczono zadania mniejsze, ale bardziej realne do wykonania. Brygady miały nacierać w utworzonych grupach szturmowych, z których każda otrzymała dokładnie określone zadanie. Zrezygnowano z frontalnego uderzenia batalionami. Przewidziano odmienną kolejność i sposób atakowania poszczególnych wzgórz, wąwozów, bunkrów, schronów i umocnień. Przeprowadzone przed natarciem rozpoznanie wykryło, że Niemcy zajmowali poprzednie pozycje. 2. KP miał nacierać w tych samych kierunkach i w podobnym ugrupowaniu. Początek natarcia, którego plan zakładał brawurowe przedarcie się przez niemiecki ogień zaporowy, ustalony został ostatecznie na 17 maja na godz. 7.00.

Polacy ruszyli z impetem zdobywając wzgórze 593, Gardziel i Widmo, a także część wzgórza San Angelo. Niemieccy spadochroniarze bronili się twardo i poprzez to dalszy ruch polskich batalionów został powstrzymany. Żołnierze polscy zmuszeni zostali do zdobywania pojedynczych schronów bojowych. Zacięta walka Polaków i postępy sprzymierzeńców na innych odcinkach natarcia doprowadziły w efekcie do opanowania 18 maja kluczowych pozycji obronnych, w tym wzgórza klasztornego. Jako pierwszy do ruin klasztornych dotarł patrol 12. Pułku Ułanów Podolskich, który na znak zwycięstwa zatknął tam swój proporzec.

Walki o cały kompleks Monte Cassino przeciągnęły się do 31 maja 1944 r. Sukces  2. Korpusu został jednak okupiony dużymi stratami: 923 poległych, 94 zaginionych i 2931 rannych. Straty niemieckie wyniosły około 1100 zabitych, rannych i zaginionych żołnierzy.

Przełamanie niemieckich linii obronnych spowodowało otwarcie drogi do Rzymu. 4 czerwca do stolicy Włoch wkroczyła 5. armia amerykańska gen. Clarka. W ślad za nią do Rzymu powrócił rząd włoski, który przejął władzę w porozumieniu z aliantami. W połowie sierpnia wojska alianckie dotarły do kolejnej linii obronnej obsadzonej przez Niemców na granicy północnych Włoch – „Linii Gotów”. Linia ta zamykała wejście do Niziny Padańskiej. Walki zostały wygaszone, gdyż alianci skoncentrowali się na inwazji Francji. Dalsza ich interwencja nastąpiła dopiero wiosną 1945 r.

Autor: ppłk Ryszard Najczuk

Bibliografia:

  1. Boje Polskie 1939-1945, pod red. Naukową Krzysztofa Komorowskiego. Warszawa 2009.
  2. Czubiński Antoni, Dzieje powszechne XX wieku. Druga wojna światowa 1939-1945, cz. 2. Poznań 1999.
  3. Dzieje oręża polskiego, pod red. Wiesława Jana Wysockiego. Warszawa 2000.
  4. Polskie Siły Zbrojne w Drugiej Wojnie Światowej. Kampanie na Obczyźnie. T. II, cz. 2. Instytut Historyczny im. gen. Sikorskiego. Londyn 1975.
  5. Smoliński Józef, Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie 1939-1945. Warszawa 1997.
  6. Wojsko Polskie w II wojnie światowej, red. nauk. Edward Pawłowski i Zbigniew Wawer. Warszawa 2005.

Artykuł pochodzi ze strony ppłk Ryszard Najczuk,  „Heroiczne zwycięstwo polskich żołnierzy pod wodzą gen. Władysława Andersa”, https://www.wojsko-polskie.pl/bitwa-monte-cassino/ 15.05.2020 r.

5 Brygada Pancerna „Skorpion” w strukturze 10 Sudeckiej Dywizji Zmechanizowanej

5 Brygada Pancerna „Skorpion” w strukturze 10 Sudeckiej Dywizji Zmechanizowanej

   W marcu 1994 r. 102 pz (od 16 maja 1993 r. noszący nazwę wyróżniającą „Skorpion”) został przeformowany na 5 Brygadę Pancerną „Skorpion”. Nastąpiło przekazanie obowiązków dowódczych. Dowódca 102 pz mjr Zygmunt Puchała przekazał sztandar pułkowy dowódcy ppłk Ryszard Kubacki, który rozkazem przełożonych został wyznaczony na dowódcę 5 Brygady Pancernej „Skorpion” wchodzącej w skład 10 Dywizji Zmechanizowanej, którą dowodził w latach 1994-1998, cz. p.o. mjr dypl. Jan Zadworny (IX.1996 – I.1997). W latach 1998-2001 brygadą dowodził  płk dypl. Marek Ryszelewski, p.o. dowódcy 5 Brygady Pancernej od 26 stycznia do 14 grudnia 2001 był ppłk Jan Brzozowski, szefem sztabu zca dowódcy brygady w latach 1994-1998 był mjr dypl. Jan Zadworny, obowiązki przekazał dla mjr dypl. Krzysztofa Bodzka (1998-2001), szefem szkolenia zca dowódcy ppłk dypl. Henryk Gmyrek 1994-1997, po nim szefem szkolenia zostaje ppłk dypl. Jan Brzozowski1997-1999, szefem logistyki zca dowódcy ppłk dypl. Edward Ambicki, po nim ppłk mgr inż. Adam Mataniak, ostatnim szefem logistyki był ppłk mgr inż. Leszek Szczęśniak.

Przekazanie dowodzenia 102 pz „Skorpion” i objęcie dowodzenia formowanej 5 Brygady Pancernej „Skorpion”

Przekazanie dowodzenia 102 pz „Skorpion” i objęcie dowodzenia formowanej 5 Brygady Pancernej „Skorpion”

Po przekazaniu obowiązków dowódczych od prawej mjr Z. Puchała, gen. E. Szwagrzyk, ppłk R. Kubacki

 

Pamiątkowe zdjęcie zaproszonych gości w Sali Tradycji 102 pz. Od lewej: ppłk L. Krawczyk, mjr Z. Koziarz, mjr L. Szczęśniak, ppłk Z. Paroń, mjr H. Gmyrek, ppłk K. Trela, kpt. J. Zadworny, mjr Z. Puchała, mjr K. Staszewski, mjr A. Mataniak, Pani Grażyna Frister, gen. bryg. E. Szwagrzyk, ppłk R. Kubacki, płk Z. Owczarek, Z. Filinger, płk S. Szelka, ppłk A. Chorzewski, ppłk J. Szpyrka, mjr M. Piekarczyk, ppłk J. Szary

 

5 BPanc „Skorpion” przeznaczona była do wykonywania zadań bojowych w pierwszym lub drugim rzucie dywizji. Zadanie brygady polegało na organizacji obrony w I rzucie dywizji w rejonie skupienia głównego wysiłku, załamaniu natarcia przeciwnika lub wykonaniu kontrataku i rozbicia przeciwnika, który się włamał w pas odpowiedzialności dywizji, lub rozbicia już okrążonych wojsk przeciwnika.

Struktura organizacyjna  Brygady: dowództwo i sztab; batalion dowodzenia; 1 batalion czołgów; 2 batalion czołgów; 3 batalion czołgów(skadrowany), batalion zmechanizowany; batalion zmotoryzowany, dywizjon przeciwlotniczy; dywizjon artylerii samobieżnej; dywizjon artylerii przeciwpancernej; kompania rozpoznawcza; kompania saperów; kompania zaopatrzenia; kompania remontowa; kompania medyczna.

Stan osobowy Brygady na czas „P” wynosił 2292 żołnierzy a na czas „W” 3434 żołnierzy.

Rozliczenie stanu osobowego 5 BPanc[1]

Korpus osobowy

Etat „P”

Faktyczny

Etat „W”

Oficerowie

184

153/83%

250

Chorążowie

182

83/45%

228

Podoficerowie zawodowi

127

44/35%

190

Żołnierze zasadniczej służby wojskowej

1799

1567/87%

2766

Razem

2292

1847/81%

3434

Źródło: Opracowanie własne

 

Stan faktyczny żołnierzy według  komórek organizacyjnych 5 BPanc

Komórka organizacyjna

pododdział

Ofic.

Chor.

Podofic.

Razem

Podofic.

ZSW

Szer.

ZSW

Razem

Dowództwo

2

2

Sztab

1

1

Sekcja operacyjna

5

5

Sekcja rozpoznawcza

2

2

Sekcja łączności

2

2

Sekcja org. – ewid.

2

2

Kancelaria

1

1

1

1

Sekcja szkoleniowa

4

4

Szefowie rodzajów wojsk

7

7

Sekcja ośw. – wych.

3

3

Sekcja finansów

1

1

Logistyka

2

2

Sekcja planowania

1

1

Sekcja zaopatrzenia

6

6

Sekcja eksploatacji

8

8

1

Źródło: Opracowanie własne

 

Zestawienie zasadniczego uzbrojenia i sprzętu 5 BPanc

 

Lp. Nazwa sprzętu

Należność

Stan ewidencyjny

% ukompletowania

W

P

W

P

1

2

3

4

5

9

10

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

 

Czołg T-72

Czołg T-55

BWP

MTLB

Ciągnik sam. śred.

Sam. cięż. śr. ład.

Sam. cięż. duż. ład.

Sam. uterenowiony

Warsztaty samochodowe

Poj. specjalne

Przyczepy transportowe

Przyczepy specjalne

Ciągniki rolnicze

122mm moźdz.wz.38/85

122mm shb 2s1

23mm ZU-23-2

57mm am.plot.s-60

85mm arm. ppanc D-44

Wyrz.9P 133 na BRDM-2

Mech. start. 9P58

Ręczny gran. ppanc RPG-7W

7,62mm kbk AK, AKMS

5,45kbk wz.88

60

30

30

20

25

467

10

0

34

247

160

41

0

6

18

8

4

12

6

24

84

1880

0

60

0

30

17

22

291

9

0

27

160

88

5

0

6

18

8

1

12

6

12

52

1118

0

61

12

47

18

25

108

1

5

22

135

26

44

6

6

12

4

4

12

11

16

84

1200

680

102

0

157

90

100

23

10

0

65

55

16

107

0

100

67

50

100

100

183

67

100

64

0

102

0

157

106

114

37

11

0

81

84

30

880

0

100

67

50

400

100

183

133

162

107

0

Źródło: Opracowanie własne

Struktura organizacyjna brygady zmechanizowanej i pancernej była w zasadzie bardzo podobna. Istotnym czynnikiem, który je różnił, była liczba batalionów – czołgów, zmechanizowanych i piechoty zmotoryzowanej. Pozostałe elementy struktury organizacyjnej w zasadzie nie różniły się od siebie. I tak:

Batalion dowodzenia przeznaczony był do zapewnienia ciągłego i operatywnego dowodzenia pododdziałami brygady oraz zabezpieczenia pracy i bytowania dowództwa brygady. W jego skład wchodziły następujące pododdziały: kompania łączności; kompania ochrony i regulacji ruchu; pluton dowodzenia szefa artylerii brygady; pluton dowodzenia szefa OPL brygady; elementy logistyczne.

Na bazie batalionu dowodzenia tworzono stanowisko dowodzenia brygady (SD) oraz doraźnie – wysunięte stanowisko dowodzenia (WSD) lub punkt dowódczo-obserwacyjny dowódcy brygady (PDO).

Batalion czołgów (bcz) był podstawowym pododdziałem brygady pancernej. W jego skład wchodziły trzy kompanie czołgów (kcz), pluton łączności (plł) oraz elementy logistyczne – pluton zaopatrzenia (plzaop), pluton remontowy (plrem) i pluton medyczny (plmed).

Batalion zmechanizowany (bz) był z kolei podstawowym pododdziałem brygady zmechanizowanej. W jego skład wchodziły trzy kompanie zmechanizowane (kz), kompania wsparcia (kwsp), plł, i elementy logistyki[2].

Batalion piechoty zmotoryzowanej (bpzmot) mógł wykonywać różne zadania. W jego składzie występowały trzy kompanie zmotoryzowane (kpzmot), kwsp, plł i elementy logistyczne. Jako środki transportu piechoty służyły samochody.

Dywizjon artylerii przeznaczony był do zapewnienia walczącym pododdziałom wsparcia bezpośredniego zgodnie z decyzją dowódcy brygady. W jego skład wchodziły następujące pododdziały: bateria dowodzenia; trzy baterie artylerii; elementy logistyki.

Dywizjon artylerii przeciwpancernej przeznaczony był do podjęcia skutecznej walki ze środkami opancerzonymi przeciwnika. W jego skład wchodziły następujące pododdziały: pluton dowodzenia; dwie baterie artylerii przeciwpancernej (bppanc); bateria przeciwpancerna (bppanc); elementy logistyczne.

Na bazie dywizjonu organizowano odwód przeciwpancerny. Posiadanym sprzętem mógł on podjąć skuteczną walkę ze środkami opancerzonymi przeciwnika.

Dywizjon artylerii przeciwlotniczej stanowił pododdział taktyczno-ogniowy wojsk obrony przeciwlotniczej. Przeznaczony był do bezpośredniej osłony elementów ugrupowania bojowego brygady przed rozpoznaniem i uderzeniami z powietrza oraz walki z desantami taktycznymi w czasie przelotu w rejon desantowania. Zwalczał samoloty i środki bezpilotowe przeciwnika na małych i bardzo małych wysokościach.

W jego skład wchodziły następujące pododdziały: pluton dowodzenia; trzy baterie przeciwlotnicze, elementy logistyczne.

Kompania rozpoznawcza (kr) przeznaczona była do zdobywania i dostarczania dowódcy brygady terminowych, wiarygodnych i dokładnych informacji o przeciwniku, skutkach prowadzonych działań i terenie. W jej skład wchodziły następujące pododdziały: cztery plutony rozpoznawcze (wyposażone w transportery BRDM); drużyna rozpoznania skażeń; pluton rozpoznawczy (wyposażony w motocykle).

Kompania rozpoznawcza posiadała na wyposażeniu sześć wozów dowodzenia BRDM R-5, osiem wozów rozpoznawczych BRDM-2, dwa wozy rozpoznania skażeń BRDM-2rs oraz dwanaście motocykli.

Kompania saperów (ksap) przeznaczona była do wykonywania specjalistycznych zadań z zakresu zabezpieczenia inżynieryjnego działań bojowych brygady. W jej skład wchodziły: drużyna rozpoznania inżynieryjnego; dwa plutony saperów; pluton minowania; pluton drogowo-mostowy; pluton maszyn inżynieryjnych; elementy logistyki.

Na bazie ksap tworzony był specjalistyczny element ugrupowania bojowego – oddział zaporowy (OZap) i oddział zabezpieczenia ruchu (OZR).

Pododdziały logistyczne (kzaop, krem, kmed) były przeznaczone do zabezpieczenia logistycznego pozostałych pododdziałów (elementów ugrupowania bojowego) brygady. Ich zadaniem było zaspokojenie potrzeb wojsk w środki niezbędne do życia i walki oraz zachowanie zdolności ludzi i sprzętu do prowadzenia działań bojowych. Do wykonywania tak zdefiniowanych zadań pododdziały logistyczne posiadały możliwość dostarczania wszelkiego rodzaju zaopatrzenia, realizacji przedsięwzięć zabezpieczenia technicznego oraz udzielania pomocy medycznej.

[1] Wszystkie dane dotyczące rozliczenia ludzi i sprzętu są za roku 1995.

[2] Skład i organizacja elementów logistycznych była taka sama w bcz, bz i bpzmot.

C.D…….

Będzie przedstawiana historia 5 BPanc „Skorpion” i Stowarzyszenia „Pancerny Skorpion” w kolejnych odsłonach.

Opracował: Jan Zadworny na podstawie książki “Opolski garnizon wojskowy w latach 1989-2009” T. I. wydana 2014 r. autor Jan ZADWORNY